czwartek, 12 maja 2011

Druga strona macierzyństwa

Nieprzespane noce, zero czasu na przyjemności, ciągły brak czasu, sterta do prania, jeszcze większa sterta do uprasowania. Każda mama może tak wymieniać godzinami. Nikt nie obiecywał, że posiadanie dziecka (dzieci) to sam miód. To codzienne zmaganie się z samym sobą, ze swoim zmęczeniem, swoją słabością. Rodzic musi być silny, rozważny, przewidujący, cierpliwy, troskliwy, wyrozumiały, znający odpowiedź na każde pytanie (począwszy od co będzie na obiad, po sytuację na Bliskim Wschodzie).
I ta ciągła odpowiedzialność, bo ponad wszystko każdy rodzic kształtuje małego człowieczka na przyszłego dorosłego człowieka.
Czasem ogarnia mnie bezsilność. Czasem wydaje mi się, że to już kres mojej wytrzymałości. Czasem ogarnia mnie strach o jutro.
Pewnie każdy rodzic zmaga się z tym samym.

A wszystko to po to, żeby nasze dzieci miały kilka dróg do wyboru i wybrały tę własną ścieżkę...

7 komentarzy:

  1. :)Ja dzieci jeszcze nie mam a już się nad takimi rzeczami zastanawiam!!!;)Pozdrowionka serdeczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko co tu napisałaś to święta prawda... I pewnie każdej z nas chwilami brakuje sił... Ale ja pozdrawiam Cię gorąco i życzę pozytywnej energii:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Można by stwierdzić że to dzieci pokazują nam jak bardzo jesteśmy wytrzymali , bo gdyby nie one to...... może tak wiele byśmy nie działali. No i przecież one nam to wynagradzają bo bezgranicznie ufają, kochają i tak słodko się uśmiechają, albo przed 6 rano budzą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda,prawda-ale nikt nie mowil,ze bedzie latwo,ale przeciez WARTO!!!!!!!!!Bardzo wszechstronna z Ciebie kobieta.Piekne prace. POzdrawiam cieplo i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu jak pięknie i mądrze!!ja czasem porównuję wychowanie do drogi pod ogromną górę i gdy wydaje mi się że już nie dam rady wtedy widzę wierzchołek i znów wspinam się i tak w koło.....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, ja sie tez z tym zmagam codziennie...i wciaz wydaje mi sie, ze nikt mnie nie rozumie, bo przeciez byc w domu to takie proste... Hm....zacznij od rzucenia prasowania! Ja nigdy nie prasuje po praniu! Jak dziecko bylo malutkie to robilam to tylko kilka miesiecy, a teraz prasuje wtedy, gdy jest taka koniecznosc, przed wyjsciem. Nieraz oczywiscie slysze, ze inne kobiety to wszystko prasuja po praniu, ale ja zawsze twierdze, ze maja widocznie na to czas lub nie zalezy im na czasie dla siebie i nie oszczedzaja pradu. Mówie ci -rzuc prasowanie- a zobaczysz ile czasu zyskasz!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. Miłego dnia!