Od zawsze lubiłam czytać.
W szkole czytałam wszystkie lektury, nawet te nudnawe.
Moja mama do dziś ciepło wspomina "Dzieci z Bullerbyn". Otóż pewnej soboty zawołała mnie do kuchni i poprosiła, żebym obrała ziemniaki na obiad. Ja byłam zaczytana w wyżej wymienionej książce i żadna siła (ani głód, ani potrzeby fizjologiczne) nie były mnie w stanie oderwać od książki. Byłam w świecie Lassego, Lisy, Bossego, Britty i całej reszty. A tu mama woła, ech. Poszłam "jak po śmierć". W kuchni postawiłam wiadro z ziemniakami, wiadro na obierki i garnek oraz taboret przed tym, na którym siedziałam. Na tym taborecie ułożyłam książkę i zaczęłam obierać ziemniaki czytając, albo na odwrót. ;) Moja Rodzicielka wytrzymała chyba tylko jedną stronę, po czym zdenerwowana wygoniła nie z kuchni.
Czytanie tak zawładnęło moim światem, że czytałam w każdej wolnej i nie wolnej chwili.
Jako uczennica podstawówki uwielbiałam przesiadywać w szkolnej bibliotece. Zapach książek, krakersów i herbaty serwowanej przez bibliotekarkę pamiętam po dziś dzień. Bezcenne!! Dziewczyny miały idoli muzycznych ja zakochiwałam się w postaciach z książek.
W liceum wzrosło moje zainteresowanie mężczyznami z krwi i kości, ale nie zwariowałam.
"Nad Niemnem" chłonęłam jak gąbka wodę i odwołałam nawet randkę, bo żal było książkę zostawić niedoczytaną. Swoją drogą chłopak okazał się niewiele wart, bo na następną sobotę umówił się z moja koleżanką. Książka została w mojej głowie na całe życie i niedawno przesłuchałam sobie ją w postaci audio.
Bo ja lubię zapach książki, lubię przekonać się co jest na samiuteńkim końcu, zanurzyć się w książkę, zakochać bez pamięci, bez wzajemności.
Mąż też trafił się wysoko książkowy i pozwala mi na czytanie, kiedy On zajmuje się Bąbelkiem. Cenię to ;) Ha!! No to Mu się podlizałam.
Czy dziwię się, że mam męża., który ma bzika na punkcie książek?? Już nie. Moja pierwsza wizyta w Jego domu dodała mi wiary, że to jest właśnie ten i już. te półki uginające się pod książkami (fantastyka!!). Książki ułożone jakoś chronologicznie, ale chyba tylko On wie wg jakiego klucza. Ileż to razy boleje nad tym, że nie mamy miejsca w domu na te Jego skarby. Zabrał tylko komiksy, które przekazał Starszakowi. O dziwo są czytane!!
W moim domu pachnie książkami. A w waszych domach??