niedziela, 21 kwietnia 2013

moi chłopcy

14 lat temu o godzinie 10.40 pojawił się Bartłomiej
4 lata temu o godzinie 9.40 przywitałam Franciszka
i tak od 4 lat 21 kwietnia zjadamy dwa torty, albo jeden ogromny

Moi chłopcy, których przyszło mi w udziale wychowywać na mężczyzn




niedziela, 14 kwietnia 2013

wiosenny spacer


Szybki obiad i idziemy na spacer. Łapiemy pierwsze promyki słoneczka i witamy kaczki na zalewie. Jak zwykle obdarowujemy smakołykami.



Uśmiechamy się, bo mama zdjęcia robi



Pozujemy, bo tata nas uwiecznia


sobota, 13 kwietnia 2013

Zakwitły kwiatki

W naturze nieśmiało zakwitły krokusy, a u mnie na łączce piękne polne kwiatuszki. Pierwsza bransoletka wykonana przeze mnie dla mojej małej dziewczynki




Polne maki rozkwitły na poduszkach



A teraz pracuję z takimi kolorami


wtorek, 9 kwietnia 2013

Bransoletka "Koniczynka na szczęście"


I stało się wciągnęły mnie koraliki. Niesamowita frajda tworzyć coś takiego. Zaczyna się od setek przejrzanych stron, rozsypanych koralików, szpulki nici a kończy akcentem. Tutaj czterolistna koniczynka.






Wiosnę czuć jak tylko słoneczko wyjrzy zza chmur. Słoneczko przyprowadź wiosnę, bo brakuje nam zieleni i wszystkich kolorów tęczy.

I znowu zaszła zmiana.... :)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

siłownia umysłowa

 Scrabble - domowa siłownia umysłowa.
Wczoraj siłowałam się z Młodym (nasz najstarszy).



Czy Wy też sięgacie do tradycyjnych plansz? Czy może gracie w sieci?

piątek, 5 kwietnia 2013

przeczytałam i polecam





"Rów w którym płynie mętna rzeka
nazywam Wisłą. Ciężko wyznać:
na taką miłość nas skazali
taką przebodli nas ojczyzną"
     (Zbigniew Herbert)


Myślałam, że w tej książce znajdę opis dnia codziennego człowieka sławnego zmagającego się z chorobą nowotworową. Jak mile jestem zaskoczona, bo nie ma bólu, cierpienia, nie ma użalania się nad sobą i nie ma rozmemłania. Nawet w chorobie pan Stuhr "ma zapiętą kamizelkę" i nie biadoli, że dzisiaj źle się czuje, że włosy wypadły. Przeciwnie, pan Jerzy przyjął chorobę jako kolejne ważne doświadczenie w życiu, jako kolejne wyzwanie, jako coś co bezwarunkowo należy pokonać. "Tak sobie myślę" - książka pisana w czasie pokonywania choroby, a nie już po. Z całą pewnością inaczej się ją czyta kiedy zakończenie jest czytelnikowi znane i pozytywne. 
Aktor pokazuje nam, gdzie jest siła człowieka, skąd czerpie energię i co jest w życiu ważne. Ogromna siła to rodzina, tj. żona Basia, syn i córka i mająca pojawić się na świecie córka córki (Lenka). Dla Stuhra ważna jest również wiara, ale nie ta na pokaz, nie ta widoczna w każdą niedzielę w kościele, ta wiara, która jest w nim głęboko, wiara osobista. Za to cenię pana Jurka i za wiele innych zdań, które przeczytałam w książce. Za śmiałość wypowiedzi, za brak kłamstwa.
Pan Stuhr wytknął mi kilka braków czytelniczych, które postaram się nadrobić. To wstyd nie przeczytać Musseta "Spowiedź dziecięcia wieku" albo Conrada "Tajfun". 

Na koniec chciałam zaznaczyć, że książka nie należy do łatwych, bo pan Stuhr nawiązuje do aktualnych wydarzeń politycznych i kulturalnych, a ponadto nakreśla jakiś problem, który skłania do osobistych refleksji.
Jednak polecam i to bardzo.



środa, 3 kwietnia 2013

o pasji

O pasji czytania krótko. Zaczynam czytać i świata poza lekturą nie widzę. Nie ważne broszura, artykuł, wiersz czy kniga jak tylko ciekawe to jestem nieobecna w realnym świecie aż do ostatniej kartki, do ostatniej kropki. A potem następny pierwszy wyraz kolejnej książki i znowu ostatnia kropka i tak w koło. Dawkuję emocje książkowe, bo inaczej życie realne toczyłoby się obok mnie a nie ze mną.
Teraz czytam "Tak sobie myślę" Jerzego Stuhra


malowana lala

Lalka kupiona, bo jeszcze odwagi brak, aby uszyć samodzielnie. Była tak ściskana i tulona, że sukienka zniszczyła się całkowicie. Małgosia pokazywała wiszące strzępy i mówiła: "Musia, patrz", więc nie było wyjścia, a właściwie było jedno wyjście. Odpalić maszynę i do dzieła.
W ten sposób powstała sukienka: