wtorek, 28 lutego 2012

Sztuka przyszła do mnie


Wczoraj o 20.30 z zapartym tchem czekałam na odsłonięcie kurtyny i spektakl. 
Po raz drugi Teatr Telewizji oglądam na żywo. Tym razem sztuka "Skarpetki, opus 124" w reżyserii Macieja Englerta (dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie) ze świetną obsadą aktorską: Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak.



Sztuka dla widza myślącego, który potrafi znaleźć sedno przedstawienia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dwóch aktorów przygotowuje się do przedstawienia, które otworzy przed nimi kiedyś zamknięte drzwi na scenę. Z czasem widz przekonuje się, że nie chodzi o próby, ale o pokazanie portretu psychologicznego tych dwóch starzejących się aktorów.


Ich charaktery są różne, systemy wartości a co najważniejsze nastawienie do życia. Widz, w tym również ja, dochodzi do wniosku, że nosi maski. Maski są różne na różne okazje. Bez maski człowiek jest "goły". Żyjemy w świecie masek. Tak naprawdę ludzie mimo rożnych poglądów mają ze sobą wiele wspólnego, wiele nas łączy.



Do tego samego wniosku dochodzą Verdier i Brémont. Zakończenie sztuki jest przewidywalne tak mniej więcej od antraktu i właściwie na tym zakończeniu można by napisać kolejną sztukę.

Fronczewski grał świetnie, spokojnie, przyciągał głosem, natomiast Pszoniak uroczo poprawiał swoje błędy językowe. 
Uwielbiam sztukę na żywo.


Tak więc, dzięki TVP sztuka znowu przyszła do mnie. Dała niezapomniane wrażenia, zostawiła przemyślenia.

Spektakl można było oglądać w internecie. Tutaj widz mógł wybrać ujęcia z czterech kamer. Świetne rozwiązanie dla ciekawskich, dla tych co lubią nowinki. Jednak po paru minutach stwierdziłam, że przełączanie kamer odrywa mnie od tematu spektaklu i pozostałam przy telewizorze. Chciałam się skupić na grze aktorskiej i dialogach. W internecie mogłam zobaczyć Fronczewskiego i Pszoniaka niemal z każdej strony, tylko czy to na pewno było mi potrzebne?





P.S. Miejsce, gdzie byliśmy (wpis poprzedni) to Czubatka, skąd jest śliczny widok na Pustynię Błędowską. Gratuluję anonimowi, który zgadł :)

poniedziałek, 27 lutego 2012

we dwoje

Czasem człowiek musi, bo się udusi. Tylko ja i mąż i takie widoki. Chwile bez dzieci na wagę złota.





Ciekawe czy ktoś zgadnie gdzie byliśmy? :)  Jak nazywa się to miejsce na ziemi?


 Dumnie prezentuję dawno wydzierganą czapkę Odessa oraz świeżutki komin KING STREET COWL (włóczka POLO NATURA, druty 4,0 KP, wzór znaleziony tutaj KING STREET COWL

Dzisiaj wyczekiwany przeze mnie Teatr TV na żywo. "Boska" była świetna, mam nadzieję, że spektakl "Skarpetki, opus 124" również mnie zachwyci.

niedziela, 26 lutego 2012

Poppy i już wiosna

W powietrzu czuć wiosnę, szczególnie widać ją w kwiatkach doniczkowych.
Na zakończenie zimy powstała Poppy w kolorze fuksji, jako zapowiedź fuksjowych balkonów.


Włóczka: ANDES DROPS
Druty: 5,0 KP
Wzorowana na opisie Poppy i kwiatek

Na biurku rozsiadła się wiosna:

sobota, 18 lutego 2012

Po raz pierwszy i taka radość...

O PIERWSZYM
Moja pierwsza czapka dla Gosi
Moja pierwsza chusta dla Gosi
Moja pierwsza czapka Poppy
Moja pierwsza chusta na drutach (własna wariacja wzorów, sposób wykonania chusty wg wskazówek )

zawsze jest jakiś pierwszy raz...









Włóczka: Lanagold 98 i 73
Druty 5,0 KP


O RADOŚCI

Moje marzenie książkowe zostało spełnione. Sprawczynią spełnienia jest kiboko, która ogłosiła zapisy na książkę, później maszyna losująca wylosowała mój numerek.
Do książki wzdychałam od dawna i pewnie moje wzdychania stawały się uciążliwe i głośne i los postanowił się uśmiechnąć do mnie.
W książce podoba mi się najbardziej to, że uwagi czytelnika nie odwracają kolorowe fotografie. Rysunki są przejrzyste i nawet "żółtodziób" w dziedzinie szycia, taki jak ja, poradzi sobie z zamkami krytymi, kieszonkami i innymi cudami szyciowymi.
Jak ja sobie przypomnę jak pod nieobecność mamy dorwałam się do Łucznika. I od samego początku kłoda pod nogi, bo maszyna była nie nawleczona. Wyciągałam nitkę z bębenka dolnego między ząbkami transportera - UWAGA!!! ręcznie. od dołu wpychałam nitkę a od góry chwytałam palcami. I wiecie co udało mi się, ale to mnie skutecznie zniechęciło do szycia na ładnych parę lat...

I teraz moja Mamuś dowie się co wyczyniałam z Jej maszyną :)



czwartek, 16 lutego 2012

Pączki filozoficzne

Małgosia i Franuś podeszli do jedzenia pączków filozoficznie.
Małgosia jako kobieta jest ciekawska i sprawdzała co jest w środku pączka. 


Franek, jako typowy facet, zjadał to co widoczne dla oczu czyli lukier, nie zgłębiając tajemnic pączków.


Trzecie nasze dziecko, Bartek pozostaje "na wygnaniu", czyli na feriach i jak donoszą newsy ze świata również zajada się pączkami. On na leniwca, zjadł jedną sztukę i czeka na dostawę towaru (czyt. Dziadziuś albo Babcia doniosą!)

Pozdrawiam wszystkich zajadających się pączkami. Jeszcze parę godzin, dam radę, nie skuszę się!

środa, 15 lutego 2012

poduszki w kwiatach...

Franuś poczynił pierwsze kroczki na maszynie do szycia. Jego radość była ogromna.
Najpierw z pomocą rąk mamusi

potem z delikatną pomocą


i z uporem "Ja sam!" 


Małgosia zdaje się jakby chciała powiedzieć " To On umie szyć??"


I tak z pomocą Franusia i pod czujnym okiem Małgosi powstały poszewki w zieleniach i fioletach z odrobiną pomarańczy i czerwieni.


I każda poszewka z osobna:




Dobrze mieć w domu pomocnika...

wtorek, 14 lutego 2012

sprawność należy ćwiczyć

Umysłową i fizyczną sprawność należy ćwiczyć każdego dnia. 
Umysłową przez czytanie, rozwiązywanie krzyżówek, itd.
Fizyczną poprzez gimnastykę.
Pamiętacie jeszcze woreczki gimnastyczne? W moje podstawówce były szare, ohydne, brr.
Wypełniłam je pszenicą, żeby łatwo było chwytać w maleńkie rączki.



Jeszcze są dwa czerwone w białe kropy, ale Bąbelki zabrały, schowały i oddać nie chcą :)
Zaskakujące jakie zastosowanie woreczków znajdują dzieci. Jeśli macie maluchów w domu to uszyjcie im woreczki a same się przekonacie.

P.S. To jeszcze nie to co zostało zrobione i zblokowane :)

niedziela, 12 lutego 2012

bo słoneczka wiosennego brak

I z tej przyczyny powstała poszewka ze słonecznikiem




Z tej samej przyczyny powstała kosmetyczka z pięknym słonecznym kwiatem


Z drutów zeszło coś i zostało zablokowane :)



czwartek, 9 lutego 2012

nic dwa razy - w hołdzie Szymborskiej

Zdumienie

Czemu w zanadto jednej osobie?
Tej a nie innej? I co tu robię?
W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe?
W skórze nie łusce? Z twarzą nie liściem?
Dlaczego tylko raz osobiście?
Właśnie na ziemi? Przy małej gwieździe?
Po tylu erach nieobecności?
Za wszystkie czasy i wszystkie glony?
Za jamochłony i nieboskłony?
Akurat teraz? Do krwi i kości?
Sama u siebie z sobą? Czemu
nie obok ani sto mil stąd,
nie wczoraj ani sto lat temu
siedzę i patrzę w ciemny kąt
- tak jak z wzniesionym nagle łbem
patrzy warczące zwane psem?

Wisława Szymborska

nic dwa razy...

wtorek, 7 lutego 2012

zwykła niezbędna...

... kosmetyczka w kilku wersjach i kolorach






Żeby nie było, że nic nie robię. Ponadto odwiedzam wasze blogi i z każdego krańca Polski a nawet świata widać pragnienie wiosny. A wiosna daleko, daleko.

Zauważyłam, że im w miarę wzrostu dzieci mój czas na robótki kurczy się. Też to zauważyliście u siebie?

niedziela, 5 lutego 2012

Moja mała modelka

Małgosi rosną włosy, ujarzmienie spinkami nie udało się, więc powstały opaski. Uszyte z dzianiny, więc bezuciskowe i jak na panienkę przystało ozdobione kwiatkami.
Opaski szyje się błyskawicznie, pod warunkiem, że maszyna chce współpracować z dzianiną bawełnianą :)





Dziękuję za odwiedziny, miłe słówka itp.

sobota, 4 lutego 2012

Dobre wychowanie od obiadu po śniadanie

Maty na stół jakie są każdy wie, po co służą też każdy wie. Uszyłam matę edukacyjną, z zarysem talerza i sztućców i od teraz Franio nie będzie miał problemów gdzie widelec, a gdzie nóż leżeć powinien.



Przy okazji zgłębiłam tajniki przyszywania lamówki :)

Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, cieszą bardzo i motywują do twórczego spędzania wolnego? czasu. 

piątek, 3 lutego 2012

WIOSNA NA KOCYKU A ZA OKNEM MRÓZ

Szydełka tęskniły za moimi rękami, więc powstał kocyk w tonacji beżowo - różowej.



Użyte włóczki to MALWA (niestety coraz trudniej dostępna, bo przecież ANILUX został zniszczony) oraz SONIA LIGHT (też obecnie niedostępna w Polsce).
Kocyk powstawał przez 20 godzin, zadałam sobie ten trud i zmierzyłam czas.

czwartek, 2 lutego 2012