poniedziałek, 27 czerwca 2011

...bo zachwycają mnie maleńkie rzeczy,,,

Moje rodzinne strony przywołują dzieciństwo i dorastanie. Patrzę na naszego nastolatka i przypominam sobie co człowiek wtedy czuje...

Las, do którego w lecie latałyśmy z przyjaciółką na jagody. 
Kawałek skałek, które kiedyś nie były porośnięte trawą. Dziadziuś zabraniał mi na nie chodzić, ale i tak w ukryciu i wielkiej tajemnicy tam chodziłyśmy.... czytać książki. U podnóża rosły najpiękniejsze kwiaty w całym Zadrożu. Rumiany, dzwonki, dziurawiec i wiele innych. Rosła tam najcudowniej wyglądająca dzika róża.
Zimą tylko raz odważyłyśmy się zjechać stamtąd sankami, a potem przez kilka tygodni ukrywałyśmy siniaki.

Szkoda, że nasza przyjaźń nie przetrwała do dziś...


... bo wiele rzeczy jest niezmiennych....

Pszenica ciągle tak samo wybarwiona na zielono


Ziemniaki nadal w fazie kwitnienia obsypują się białym kwieciem



A polne kwiaty są niezmiennie piękniejsze niż te "wystylizowane" z kwiaciarni


10 komentarzy:

  1. po raz pierwszy od wielu lat w tym roku nie pójdę na jagody... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby wszystko tak samo a jednak...........

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, ja jako dziecko z blokowiska nie mam takich wspomnień. Ale kocham takie przestrzenie jak na zdjęciach i wszechobecną zieleń.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak ja wciąż pamiętam tamte uczucia!!!I tęskno mi za nimi.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ufff, a ja zawsze myślałam że coś ze mną nie tak bo się zachwycałam polami kwitnących ziemniaków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do mama_pietruszki - zachwycają mnie różne rzeczy na tym świecie. Wiem, że większość z nich może wydawać się dziwna dla ogółu. Pozdrawiam bratnią duszyczkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, wspomnienia ... mnie coraz częściej coraz więcej i coraz intensywniej dopadają (to z racji wieku podobno a ja już ileś tam mam:)). Większość dzieciństwa na wsi spędziłam więc te wspomnienia tam uciekają ... kto się wychował na wsi ten wie jakie wspomnienia są cudowne:)
    Co do zachwycania się różnymi rzeczami na tym świecie to mam tak samo ... może zachwyt np. nad pięknym pająkiem dla kogoś jest dziwactwem ale nie dla mnie. Może jakimś ,,powrotem,, do dzieciństwa jest mój ogród i roślinki, które babcie siały i sadziły ... może:)
    Asiu, ja moje mydełka robiłam na wyczucie ... pamiętam, że mnie masa też dość szybko zastygała ... od czego to zależy? może od ilości wody a czasem od mydła (ja tarłam mydła zapachowe, wody dodawałam, na ogniu rozpuszczałam i do foremek ,,ładowałam,,).
    Miłego dnia całego życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mydło tylko przerabiam ze sklepowych-zapachowych (raz ,,Jelenia,, użyłam ale mydełka śmierdziały) ..... do ręcznie robionego są specjalne półprodukty (chyba to są mydła w płynie ... i inne). Jak już mydełko potrę na tarce to dolewam tyle wody by była raczej gęsta masa ... tak na wyczucie ... nie stawiam garnka bezpośrednio na ogniu tylko na drugi garnek z gotującą się wodą .... tak długo gotuję aż się dobrze mydło rozpuści ... garnka nie zdejmuję z ognia jak napełniam foremki by nie zastygło w garnku.
    Linki do ,,mydlanych,, blogów Ci podam:)
    http://thesoapbar.blogspot.com/
    http://jaboncasero.blogspot.com/
    http://soap-nsk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjażń to piękna sprawa moja z dzieciństwa i lat młodości też nie przetrwała a szkoda bo wspomnienia tez mam piękne;((dobrze że mieszkam na wsi takie widoki radują me oczy na co dzień;)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. Miłego dnia!