sobota, 16 stycznia 2010

...no to poczytalam...

Wolny wieczór!!! M. podreptał do pracy (oj jak Mu się nie chciało ;)), Starszaka zabrali na ferie Dziadkowie, Bąbelek grzecznie w łóżeczku śpi. Sielanka Panie i Panowie!! Plan miałam ambitny: wyciągnę się w łóżku z książką i wreszcie dokończę "Sagę o Ludziach Lodu".  Już leżałam, już otwierałam tom 40, kiedy w głowie zaświtała myśl: może w tle puszczę muzykę? To było takie niedojrzale, takie nieprzemyślane, ech. W głośnikach rozbrzmiewa Zakopawer a ja nie mogę się skupić na tym co w duszy gra Tovie z "Sagi". Czytać się nie da z zamkniętymi  oczami, oj nie da. Na nic się zdają napomnienia Aśka!!!, na nic. Ja jak nastolatka słucham głosu Sebastiana i odpływam. Bo ja uwielbiam ten głos...


"Nie trafi cie zoden pieron, nie huknie grom
Janiołów chór nie zaśpiywo, nie zagro dzwon
Miłość zasepto ci cihućko
Zrozumies ino ty i Bóg
Miłość zasepto ci cihućko
Zrozumies ino ty i Bóg"
 
P.S. W trakcie pisania posta mocno musiałam się zebrać w sobie ;)

4 komentarze:

  1. no to moze podpowiem co Tova mysli bo jestem na 44 tomie...pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
  2. bo to tak jest...jedno chcemy..drugiego pragniemy...dlatego trzeba sobie czasem pozwolic na to co pragnie dusza i odpuscic plany ksiazkowe..na nią tez przyjdzie czas...ochota głęboka..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  3. czasami chce sie za duzo rzeczy naraz ,bo wiele pomyslow kotloje sie w glowie, w skutek czego nie wychodzi nic :) :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. Miłego dnia!