sobota, 9 stycznia 2010

KSIĄŻKAMI PACHNIE MÓJ DOM

  Od zawsze lubiłam czytać.
W szkole czytałam wszystkie lektury, nawet te nudnawe.
Moja mama do dziś ciepło wspomina "Dzieci z Bullerbyn". Otóż pewnej soboty zawołała mnie do kuchni i poprosiła, żebym obrała ziemniaki na obiad. Ja byłam zaczytana w wyżej wymienionej książce i żadna siła (ani głód, ani potrzeby fizjologiczne) nie były mnie w stanie oderwać od książki. Byłam w świecie Lassego, Lisy, Bossego, Britty i całej reszty. A tu mama woła, ech. Poszłam "jak po śmierć". W kuchni postawiłam wiadro z ziemniakami, wiadro na obierki i garnek oraz taboret przed tym, na którym siedziałam. Na tym taborecie ułożyłam książkę i zaczęłam obierać ziemniaki czytając, albo na odwrót. ;) Moja Rodzicielka wytrzymała chyba tylko jedną stronę, po czym zdenerwowana wygoniła nie z kuchni.
Czytanie tak zawładnęło moim światem, że czytałam w każdej wolnej i nie wolnej chwili. 
Jako uczennica podstawówki uwielbiałam przesiadywać w szkolnej bibliotece. Zapach książek, krakersów i herbaty serwowanej przez bibliotekarkę pamiętam po dziś dzień. Bezcenne!! Dziewczyny miały idoli muzycznych ja zakochiwałam się w postaciach z książek.
W liceum wzrosło moje zainteresowanie mężczyznami z krwi i kości, ale nie zwariowałam.
"Nad Niemnem" chłonęłam jak gąbka wodę i odwołałam nawet randkę, bo żal było książkę zostawić niedoczytaną. Swoją drogą chłopak okazał się niewiele wart, bo na następną sobotę umówił się z moja koleżanką. Książka została w mojej głowie na całe życie i niedawno przesłuchałam sobie ją w postaci audio.

Bo ja lubię zapach książki, lubię przekonać się co jest na samiuteńkim końcu, zanurzyć się w książkę, zakochać bez pamięci, bez wzajemności.
Mąż też trafił się wysoko książkowy i pozwala mi na czytanie, kiedy On zajmuje się Bąbelkiem. Cenię to ;) Ha!! No to Mu się podlizałam.
Czy dziwię się, że mam męża., który ma bzika na punkcie książek?? Już nie. Moja pierwsza wizyta w Jego domu dodała mi wiary, że to jest właśnie ten i już. te półki uginające się pod książkami (fantastyka!!). Książki ułożone jakoś chronologicznie, ale chyba tylko On wie wg jakiego klucza. Ileż to razy boleje nad tym, że nie mamy miejsca w domu na te Jego skarby. Zabrał tylko komiksy, które przekazał Starszakowi. O dziwo są czytane!!

W moim domu pachnie książkami. A w waszych domach??

7 komentarzy:

  1. Miło spotkać w ,,nieczytanych,, czasach Kogoś kto kocha książki i kocha je czytać ... .
    Przyznaję, że teraz mało czytam ale kiedyś książki ,,pożerałam,, niektóre po kilka razy (po ,,Kolebkę na głębinie,, sięgnęłam po ponad 30 latach - musiałam do niej wrócić raz jeszcze) ... kiedyś czytałam wszystko co w ręce wpadło ... no prawie bo romansideł nie tykam ... ostatnimi czasy mam ,,okres,, poradników psychologicznych ... najbardziej lubię Carlsona ... lubię książki, lubię czytać, lubię wracać do tych ulubionych ... mam ich dość pokaźny zbiór ... .
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj u mnie tez ksiazkowo przeokropnie hahahaha,stoja masowo w kazdym chyba pokoju :) juz nic nowego nie kupuje bo miejsca nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja kupuję i kupuję,jedne czytam innych nie (zostawiam na lepszy czas). Mąż wyjątkowo książkowy. Ostatnia przeprowadzka była mordęgą właśnie z powodu ilości książek - znajomi dawno nas już wyklęli za te kartony do dźwigania. Dawno nie uzupełniałam katalogu ale jest ponad 1000 sztuk.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że jest tutaj tyle przyjaznych duszyczek... molowych

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham książki, ratują człowieka przed obłędem wszelakim!
    Ciągle kupuję. I książki, i regały na nie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj jest u mnie książkowo i to jak! Ściągajcie do domu książki męża. To najlepsze umeblowanie. Na regał miejsce się znajdzie, bodaj w przedpokoju albo pod sufitem.
    gackowa

    OdpowiedzUsuń
  7. O dziwo w podstawowce i w szkole sredniej nie nawidzilam czytac ksiazek szkolnych i tez nigdy tego nie robilam procz jednej ksiazki do ktorej zostalam zmuszona przez nauczycielke z polskiego ktora pytala mnie z niej bardzo szczegolowo na zaliczenie. Bezcenne bylo jej zdziwienie kiedy pytala mnie o najmniejsze szczegoly ( bo mnie nie lubila) a ja na wszystkie pytania odpowiadalam. Moi koledzy z klasy byli zszokowani ze sie jej nie dalam :D No ale pomijajac to sama nie wiem jak to sie stalo ze zaczelam czytac romanse ,i wpadlam w nalog czytania ,ale po jakims czasie znudzilo mi sie i to bo juz nie mialam co czytac. I od tamtej pory bardzo rzadko trafiala mi do rak jakas ksiazka. Ale teraz minelo sporo czasu i w tej chwili nie moge sie obejsc bez ksiazek. I wypozyczam i kupuje i jestem zachwycona. Czesto jest tak ze gdy nie mam w rekach ksiazki jest mi dziwnie.. co prawda mam maly ksiegozbior ale z pewnoscia bede go powiekszac bo marzy mi sie sciana ksiazek :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. Miłego dnia!