Zakochałam się w Zamościu kiedy zobaczyłam go pierwszy raz. Spodobała mi się przestrzeń rynku (100 x 100m) i te niezwykłe kamienice z wpływami ormiańskimi (to te kolorowe i bogato zdobione), kamienice z podcieniami. No i te schody w ratuszu!!
Zamość zachwyca mnie za każdym razem, dniem i nocą. Piękniejszy jest z każdym naszym kolejnym przyjazdem. Gdybym mogła wybierać miasto do zamieszkania to postawiłabym na Zamość.
Ciekawa jestem jak za kilka lat będzie wyglądał Park, który właśnie jest remontowany. Niestety nie będę miała porównania sprzed i po. Mam nadzieję, że M. wskaże mi różnice.
Zazdroszczę M., że chodził do szkoły, która mieściła się w murach Akademii Zamoyskiej
Franio wyszalał się na Rynku Wodnym. Świetne miejsce na upalne dni w mieście
Na Rynku spotkaliśmy przewodnika (to ta Pani z parasolką)
Urokliwe kamienice przed remontem
i niezwykłe poddasza (ciekawe czy ze świerszczem?)
oraz miejsca, które wyglądają jak pozostawione po Żydach (piękne!)
Podobno zmiany nie podobają się mieszkańcom. Jakby co porwą buławę od Zamoyskiego i pójdą na ratusz!!
a Zamoyski na razie patrzy na to wszystko z iście kamienną (odlaną w brązie) twarzą jak na hetmana przystało
My również przywieźliźmy z Roztocza opaleniznę brązową i ślady po "krwiopijczych" stworzeniach. Śmiałam się, bo nawet M. został pogryziony, a cały czas się chwalił, że Jego krwi nie czepiają się te stworzenia. Królów pewnie też ssały komary ;)
To co ruszacie na Zamość??
No to nie ja jedna zakochana w Zamościu :)
OdpowiedzUsuńPiszesz o Zamościu interesująco, pokazujesz wspaniałe zdjęcia - może się kiedyś tam wybiorę.
OdpowiedzUsuńa ja nie byłam, chociaż chetnie odwiedziłabym, ale to nieprędko - na razie czas malucha
OdpowiedzUsuńTak piękne to miasto muszę je zobaczyć na "żywo" a twoje zdjęcia bardzo mnie zachęciły, pozd. Pstro
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o Zamościu. Nie wszyscy mieszkańcy są niezadowoleni ze zmian. Ja jestem bardzo zadowolona i cieszę się na te zmiany. Urodziłam się w Zamościu, mieszkam do teraz i nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam Wam Zamość.
OdpowiedzUsuńAmbiguity maluszek to nie przeszkoda. My jedziemy na zamojszczyznę 7 - 8 godzin z dwoma malcami i nastolatkiem. Jest zabawnie w podróży i wcale nie wyczerpująco.
niestety nie miałam okazji być w Zamościu, ale na fotkach wygląda urokliwie :) Niczym Kraków :)
OdpowiedzUsuńKraków jest urokliwy, ale inaczej i nie kusi tak bardzo jak Zamość :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie na końcu mojego posta "Zabawa z pomponami" niespodzianka :)))
OdpowiedzUsuńBardzo fajne foteczki i opis!!!!!
OdpowiedzUsuńAh a ja tęsknię za Lublinem mieszkając właśnie w Zamościu :o))
OdpowiedzUsuń