czwartek, 4 lutego 2010

BO MAMA PACHNIE SŁOŃCEM...

Za oknem dzisiaj pięknie świeci słoneczko! Wczoraj cala nasza "św. Rodzinka" wybrała się do Krakowa. Przy okazji wizyty u lekarza i szczepień Bąbla i Starszaka nasze kroki skierowaliśmy w stronę Rynku.Taka mała wycieczka. Śnieg padał niemiłosiernie i trochę zimno było, ale co tam. Szybciutko przebiegliśmy przez Sukiennice (a raczej tą nieremontowaną część), potem pod Bramę Floriańską popatrzeć na obraz (urocze!), sprintem pod przejście (w celu pokazania Starszakowi Teatru Słowackiego), pod wiatr z powrotem na Rynek i do Kościoła Mariackiego (chwilka zadumy). A na koniec EMPIK (tam pyszna kawa i czekolada). Śnieg nadal pada.
Dzisiaj piękne słoneczko. Chyba jakieś czary, bo po powrocie do domu zapowiedziałam moim chłopakom, że na taką wycieczkę pojedziemy jak będzie ładna pogoda,słoneczko i bezdeszczowo. W końcu trzeba młodzieży pokazać kawałek Krakowa a i samemu przypomnieć sobie to i owo. Lubię Kraków i nawet srające gołębie mi nie przeszkadzają.

Od 31 stycznia Bąbelek coraz ładniej mówi "mama" ;)

P.S.Robótkowo się dzieje, książkowo się czyta, domowo się gotuje, sprząta i tak dalej. I wszystko się robi samo...

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod moimi wypocinami decu.

5 komentarzy:

  1. Oj, jak ja bym chciała, żeby mi się tak SAMO gotowało i sprzątało ;)
    Resztę (czytaj dziergadełka) mogę robić bez bólu!!!
    Życzę udanego dnia :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piuma w sprawie decu pisz do mnie śmiało . Pozdrawiam Bogusia - chustowo

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za życzenia:):)O proszę odwiedziłaś moje pikne miasto:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Vilemoo!Często odwiedzam, ale rzadko Stare Miasto.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja zapraszam do siebie po wyróżnienia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. Miłego dnia!