6 sierpnia pierwszy raz powiedziała "mama". Byłam zaskoczona i zupełnie nieprzygotowana, że stałam i patrzyłam na Nią z radością i niedowierzaniem. Małgosia się uśmiechnęła.
Chłopcy trochę później zaczęli mówić "mama". Najpierw gaworzyli "a guu" :)
Moja córunia...
Słodka niunia( jak wszystkie Małgosie,hah ha).
OdpowiedzUsuńUsłyszeć pierwsze "mama" - taki dzień zalicza się do tych najpiękniejszych w życiu:)
Śliczne maleństwo!!! Takich chwil się nie zapomina, prawda???
OdpowiedzUsuńŚliczną masz córcie :) Ja też nie tak dawno usłyszałam pierwszy raz w życiu mama i byłam cudownie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńSłodkie maleństwo.
OdpowiedzUsuńKażdy rodzic chce, aby to On został wywołany jako pierwszy. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie jest zwyczaj, że kogo dziecko wypowie, ten otrzymuje jakiś upominek od swojej połowy.
To samo dotyczy pierwszego ząbka - obdarowana zostaje osoba, która pierwsza go zobaczy.
Mam nadzieję, że pogoda dopisała :)
Pozdrawiam ciepło.
ale cudownie, aż zazdroszczę. Kiedy moja żaba taka będzie?? Jak się udały chrzciny? Małgoś była grzeczna?
OdpowiedzUsuńGratuluję! A Gosia przerozkoszna!... :)
OdpowiedzUsuńPiękna dziweczynka. Rzeczywiście szybko wypowiada "mama". Urocza:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńNajwiększa radość!!!!
OdpowiedzUsuń