Małgosia i Franuś podeszli do jedzenia pączków filozoficznie.
Małgosia jako kobieta jest ciekawska i sprawdzała co jest w środku pączka.
Franek, jako typowy facet, zjadał to co widoczne dla oczu czyli lukier, nie zgłębiając tajemnic pączków.
Trzecie nasze dziecko, Bartek pozostaje "na wygnaniu", czyli na feriach i jak donoszą newsy ze świata również zajada się pączkami. On na leniwca, zjadł jedną sztukę i czeka na dostawę towaru (czyt. Dziadziuś albo Babcia doniosą!)
Pozdrawiam wszystkich zajadających się pączkami. Jeszcze parę godzin, dam radę, nie skuszę się!
Jak tradycja stara każe
OdpowiedzUsuńw domu, sklepie, biurze, barze.
Wszędzie pączek dziś króluje,
każdy chętnie go smakuje.
Z dżemem, z cukrem, z wisienkami
wszędzie pączek dzisiaj z nami.
śliczne fotki z dziećmi:))
fajny blog ciepły
Fajne masz dzieciaczki :)
OdpowiedzUsuńAj tam... Raz się żyje! a jeden pączek zaszkodzić nie powinien :)
OdpowiedzUsuńJa tam sobie pozwoliłam :) W końcu co to za życie bez przyjemności ;)